przesówaj w prawo
przesówaj w lewo

Aktualności

Wszystkie wydarzenia
Wywiad z Anną Seniuk
10.07.2016

M.P. - Pani Aniu proszę powiedzieć czy to jest pierwszy pobyt Pani w Szamotułach?


Anna Seniuk.  - Nie, turystycznie byłam tu wcześniej, zwiedziłam. Jestem oczarowana widokiem Szamotuł. Dziś trochę jeździliśmy i to jest widok tylko z okien autobusu . Robi to wrażenie zadbanego miasta, czystego, pełnego zieleni i kwiatów. W ogóle to jak wcześniej dzisiaj powiedziałam, mnie tutaj pachnie wakacjami w tych Szamotułach.


A.F.  - A ten wcześniejszy pobyt?


Anna Seniuk.  - Byliśmy przejazdem, zatrzymaliśmy się i zapamiętałam, że macie pomnik Wacława z Szamotuł. To zapamiętałam i cieszę się, że znowu tu jestem. To zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie i jak Pan zauważył w restauracji, w której jedliśmy obiad była uroczystość wręczenia nagród za piękną wieś i zadbane ogrody i pan burmistrz wysupłał mnie z ekipy i miałam wielką radość i przyjemność uścisnąć tych wszystkich, którzy dbają o piękno swoje, ale nie  tylko swoje bo i tych wszystkich, którzy tam będą jeździć i oglądać to wszystko. Oprócz tego, że pracują mają takie hobby, żeby tego piękna wokół nas było trochę więcej. To jest bardzo szlachetna akcja. Życzyłam, aby nie tylko sami się tym zajmowali, ale żeby wychowali jeszcze następne pokolenie.


A.F.  - Wracając do głównego wątku, do filmu. Bardzo mi się spodobała Pani wypowiedź na temat przesłania tego filmu. Mówi głęboko o życiu, o znaczeniu dobra. Tak zrozumiałem wypowiedź zarówno Franciszka Pieczki  jak i Pani. Czy istotnie tak jest?


Anna Seniuk.  - Tak, to jest bardzo dobry scenariusz. To nie jest scenariusz oparty tylko na kryminalnej historii, która się wydarzyła. Zdarzenie autentyczne,  ściągnięcie tylko pomysłu i zrobienie filmu takiego trochę kryminalnego, dramatu - tylko opakowanie go w taką poetycka opowieść. O wrażliwości ludzi, o niewrażliwości. Jeżeli jest niewrażliwość to skąd ona się bierze. Nie bez przyczyny są potem takie postawy w życiu. Jeżeli ktoś w życiu wiele zła doznał i upokorzeń to potem pójdzie w świat z tym bagażem i tak żyje jaki miał wzorzec w dzieciństwie. A więc bardzo piękny jest przekaz w tym filmie i życzę temu filmowi żeby był zauważony. Na razie wszystko wygląda bardzo dobrze. Nie mówiąc o ekipie filmowej, która jest wyjątkowo zgrana i przygotowana. Nie ma długich przestojów. To wszystko tutaj jest przygotowane idealnie. Jest to też na firmamencie filmowym wyjątkowa ekipa, wyjątkowy reżyser.


M.P.  - Czyli jednym słowem mówiąc, w Szamotułach dobrze się pracuje.


Anna Seniuk. W Szamotułach dobrze się pracuje. Od razu poznałam burmistrza, od razu poznałam najświetniejszych ludzi z okolic i wszystko zdołałam zagrać w ciągu jednego dnia.


A.F. - O jednej rzeczy chciałbym koniecznie powiedzieć. Przyjrzałem się filmografii Michaliny Olszańskiej i Rafała Fudaleja. Oboje mimo młodego  wieku mają spory dorobek, ale kiedy zapoznałem się z Pani dorobkiem to ze zdumieniem się czyta ile tego było i jaka różnorodność. Dla przeciętnego widza jednak to „Czterdziestolatek” jest takim pierwszym skojarzeniem. Do dziś pamiętam pewne sceny i dialogi. Jak Pani wspomina ten film.


Anna Seniuk. -  Ten film się nie zestarzał i już drugie czy trzecie pokolenie to ogląda. Teraz przyjąć można opcję jakby filmu paradokumentalnego z tamtej epoki komuny, że to jest właściwie taki dokument. Niektórzy pytają – musieliście załatwiać, nie mogliście kupić. Ulice pełne maluchów, które zapalały, które gasły. Starsi ludzie przypominają sobie lata swojej młodości, a inni patrzą z otwartymi oczami jak to było. Nic nie jest przesadzone, jest wprawdzie w formie komediowej pokazane, ale tak było.


A.F. - Jeśli sięgnąć wstecz to czy jest coś z Pani dokonań co wspomina Pani ze szczególnym sentymentem?


Anna Seniuk. - Wie Pan ja już tak długo żyję, że mam w dorobku wiele różnych rzeczy. Ale mówmy raczej o filmie i o telewizji bo w teatrze ogląda mnie węższa grupa ludzi, która jest blisko teatru i może sobie pozwolić na regularne chodzenie na spektakle. Teatr jest jakby moim głównym zajęciem. Ja jak tylko związałam się z teatrem to nie miałam ani sezonu przerwy. Odkąd żyję teatralnie to jestem z teatrem związana. No ale miałam dużo szczęścia, nie w sensie ilości filmów, natomiast mam to szczęście, że zawsze trafiają mi się reżyserzy tacy z wyższej półki, znakomici.


A.F. - Znakomici reżyserzy dobierają sobie znakomitych aktorów.


Anna Seniuk. - Nie, nie, nie , nie zawsze tak bywa. Nie zawsze zespół aktorski gwarantuje sukces filmu, musi być ten guru, który poprowadzi to wszystko. Tak więc miałam szczęście, że z Jurkiem Gruzą, scenariusz Toeplitza, z Andrzejem Wajdą „Panny z Wilka”, z Witkiem Leszczyńskim „Konopielkę”. Zagrałam niewielką rolę, ale ukochaną moją u Andrzeja Kondratiuka, który kilka dni temu odszedł. Bardzo sobie cenię, że miałam okazję z nim pracować. Udało mi się nawet zagrać Królową Marysieńkę z Mariuszem Dmochowskim. Grałam bardzo różne postacie, kobietę bardzo prostą, która wyjechała za pracą do Kanady w „Bilecie powrotnym” Czesława i Ewy Petelskich. Trafiały mi się bardzo różnorodne role od panienki w dworku po prostą kobietę ze wsi. Ten rozrzut trochę był, trzeba nad tym troszkę panować i nie dać się wciągnąć w sztampę, tzw. stereotyp ról. Wolałam mieć przestój niż brać wszystko jak leci. To się opłaca. W filmie nie gram często, ostatnio 3-4 lata temu zagrałam w filmie „Kanadyjskie sukienki”. Film młodego reżysera Macieja Michalskiego. On zaproponował mi główną rolę kobiecą. To była rozkosz, scenariusz wspaniały. Rola dramatyczna kobiety, która wychowywała dzieci prawie dorosłe, czyli w tym najtrudniejszym wieku. Wychowywała piątkę dzieci, a mąż wyjechał do Kanady. Jak się wyjedzie to często te wyjazdy przedłuża się o kolejny rok , a ta kobieta musiała zajmować się wszystkim, prowadzić dom, wychowywać dzieci. Przy tym była kobietą pełną witalności i humoru – taka rola zdarza się bardzo rzadko. Reżyser Maciej Michalski jest z Poznania i jest po ASP. Jego filmy mają takie piętno artystyczne. Zagrałam w drugim jego filmie i będzie jeszcze trzeci, tak że mam takiego swojego reżysera, z którym porozumieliśmy się razem i mam nadzieję, że jeszcze zdążę u niego w filmie nie raz wystąpić. To była wielka przyjemność w „Kanadyjsich sukienkach” zagrać.


A.F.  –Na jeszcze jedną rzecz chciałem zwrócić uwagę. Miałem ten przywilej przeczytania scenariusza i kiedy zobaczyłem aktorów wybranych do filmu stwierdziłem, że ten wybór był wprost idealny. Co Pani o tym sądzi?


Anna Seniuk. - No to zobaczymy  dopiero po premierze. Scenariusz jest bardzo dobry, mnie się bardzo spodobał, że nie jest tak dosłowny i poza tym daje jakąś nadzieję, że oprócz ludzi, którzy przez życia zostali ukształtowani jako źli, że są też ludzie dobrzy. Jak w bajce o królowej śniegu są też w życiu i trzeba ich zauważyć.


M.P. i A.F.  - Pani Aniu jesteśmy ogromnie zaszczyceni i wdzięczni za rozmowę i pozdrawiamy Panią w imieniu naszych czytelników.


Anna Seniuk. Dziękuję bardzo i też pozdrawiam.


Z Anną Seniuk rozmawiali Magda Prętka i Andrzej Franke.  

 

 



Aktualności
Fundusze UE
fb