przesówaj w prawo
przesówaj w lewo

Aktualności

Wszystkie wydarzenia
Sukcesy „Herkulesa” – z jego trenerem i radnym MiG Szamotuły Maciejem Chałupką rozmawia Andrzej Franke
04.12.2012
Kolejny już, niezwykle udany mityng pływacki dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną stał się powodem zainteresowania działalnością trenera "Herkulesa" pana Macieja Chałupki, który od lat już poświęca swój czas i energię swoim podopiecznym.
Red. Z publikacji prasowych można dowiedzieć się o kolejnych sukcesach Pana podopiecznych na Wielkopolskim Mityngu Pływackim Olimpiad Specjalnych w Szamotułach w dniu 14 listopada 2012 r. Zawodnicy Herkulesa stawali na podium aż 15 razy.
Z szacunku dla sukcesu tych zawodników, którzy osiągnęli tak wiele, raz jeszcze przypomnimy rezultaty poszczególnych konkurencji.

Mały basen
• Bręczewski Tomasz I miejsce
• Ożóg Małgorzata III miejsce
• Głowacz Wiktoria II miejsce
• Mierzał Marta II miejsce
• Grzybowska Małgorzata I miejsce
• Kretkowska Karolina III miejsce
• Bulewicz Zuzanna II miejsce
• Ptak Marcin II miejsce
• Grzybowski Marcin I miejsce
• Fabiański Andrzej I miejsce
• Prętki Mateusz II miejsce
Duży basen:
• Nowak Joanna 25m stylem grzbietowym II miejsce, 50m stylem dowolnym I miejsce
• Skrętkowski Konrad 25m stylem dowolnym III miejsce, 50m stylem dowolnym II miejsce

Red. Duża impreza i kolejne sukcesy, wcześniej widzieliśmy Pana podopiecznych kiedy byli nagradzani na Sesji Rady Miasta i Gminy.
M. Ch. Zgadza się, te wcześniejsze odznaczenia były za 12 złotych medali zdobytych na Ogólnopolskim Mityngu Lekkoatletycznym w Koninie. Z kolei nasz Wielkopolski Mityng Pływacki Olimpiad Specjalnych to największa chyba w Polsce impreza tego rodzaju. Pomimo braku jednej z ekip przyjechało aż 148 uczestników. Jako trener kadry Wielkopolski byłem z Joanną Nowak na Ogólnopolskim Mityngu Pływackim w Rybniku i tam było 120 uczestników. Asia zdobyła tam 2 medale: srebrny i brązowy. W Szamotułach potwierdziła swoją klasę zdobywając złoto i brąz. Wcześniej świadomie użyłem określenia "nasz mityng", bo od momentu, kiedy urządziliśmy go po raz pierwszy przed 6 laty, robimy to corocznie. Tegoroczną organizację nieskromnie oceniam jako perfekcyjną i mam nadzieję, że następne mityngi również odbędą się w Szamotułach.

Red. Teraz, z perspektywy pewnego dystansu czasowego nasuwają się bardziej ogólne pytania, pierwsze z nich - co to w ogóle są Olimpiady Specjalne?
M.Ch. Przede wszystkim nie należy mylić ich z paraolimpiadami. Olimpiady Specjalne to organizacja dla osób z niepełnosprawnością intelektualną od 8 roku wzwyż, mająca zapewnić im cykl treningów i zawodów sportowych w różnych olimpijskich dyscyplinach. Aktywność fizyczna buduje sprawność, odwagę , pozwala doświadczać radości i dumy z własnych osiągnięć. Przy okazji jest to też szansa na nowe przyjaźnie i włączenie się w życie społeczne. Olimpiady Specjalne są również sposobem na szerzenie wiedzy na temat możliwości osób z niepełnosprawnością intelektualną. Na stronie internetowej "Olimpiady Specjalne Polska" w zakładce "o nas" jest takie piękne motto, będące jednocześnie przysięga składaną przez zawodników przed otwarciem zawodów "pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku".

Red. To pięknie wiele wyjaśnia, ale ta wiedza ciągle się jeszcze przebija, bo kiedyś było zupełnie inaczej?
M.Ch. O tak, kiedyś często sąsiad nie wiedział, że tuż obok jest dziecko niepełnosprawne. Od pewnego czasu ludzie przestali się wstydzić osób niepełnosprawnych, nastąpiło pewnego rodzaju uspołecznienie tych zagadnień. Tak pięknie powiedziała Maria Grzegorzewska " nie ma kaleki, jest człowiek". To wyjaśnia chyba wszystko.

Red. Tak, teraz jest już nieco inaczej, ale kiedyś, kiedy Pan zaczynał, a propos, kiedy to było i jak Pan "wszedł" w działalność na rzecz niepełnosprawnych?
M.Ch. Jak dobrze policzyć minęło już 16 lat, a zaczęło się, kiedy jako student ostatniego roku AWF i wolontariusz brałem udział w Wielkopolskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych i spotkałem zawodników z Szamotuł. Pochodzę z tego regionu więc i kontakt był naturalny. Jedna z mam dziecka z Zespołu Szkół im. Jana Brzechwy zainteresowała się powodem mojego udziału w imprezie. Wyjaśniłem jej, że jestem studentem kierunku rehabilitacja ruchowa. Po kilku dniach miałem już propozycję współpracy i realizacji moich zawodowych umiejętności w Zespole Szkół im. Jana Brzechwy.

Red. Zanim pojawiły się sportowe sukcesy na olimpiadach specjalnych z pewnością trzeba było włożyć w to sporo pracy. Co Pana i innych trenerów motywuje?
M.Ch. Dzieci z niepełnosprawnością intelektualną to bardzo wdzięczna grupa ludzi. Ja jestem dla nich ojcem, trenerem, pielęgniarzem i opiekunem jednocześnie. Wymagają umiejętnego podejścia i traktowania, ale kiedy już zdobędzie się ich zaufanie i czują się bezpiecznie, można osiągać sukcesy. One potrafią szczerze i spontanicznie cieszyć się nawet z małych sukcesów. Ze zdobytymi medalami potrafią chodzić przez 3-4 dni, dumnie je pokazując wszystkim wokół. Organizacja olimpiad to zajęcie wykonywane społecznie, ale w zamian otrzymujemy coś bezcennego. Najlepszym wynagrodzeniem za naszą pracę jest ich niekłamana radość i spontaniczne przytulenie, kiedy się tak bezgranicznie cieszą.

Red. Charytatywne działania poszczególnych ludzi to piękna karta, ale dużych imprez nie da się zorganizować bez środków. Skąd bierzecie pieniądze?

M.Ch. To prawda, charytatywne działania nie wystarczą. Co roku piszemy wnioski o dofinansowanie, podobnie jak inne stowarzyszenia i nasze działania szczęśliwie znajdują uznanie u decydentów. Zresztą Pan Burmistrz Kaczmarek osobiście zaangażowany jest w działalność charytatywną, którą ceni i popiera. Jest nam lżej finansowo również dzięki np. dofinansowywaniu treningów na pływalni przez Stowarzyszenie Społeczne na Rzecz Dzieci i Młodzieży Specjalnej Troski, któremu prezesuje pani Barbara Prętka. Życzliwość dyrektora SzOSiR pana Rafała Krzykały i kierownika pływalni Michała Staszewskiego też zmniejszają koszty naszej działalności, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Generalnie czujemy solidarność i poparcie dla naszych działań.

Red. A jak wyłuskuje się talenty, czy są jakieś procedury postępowania?
M.Ch. Najpierw organizujemy treningi i na ich podstawie zgłaszamy zawodników do poszczególnych konkurencji. Deklarujemy start zawodnika w 2 konkurencjach indywidualnych i w jednej zespołowej. W naszej sekcji "Herkules" uprawiane są takie dyscypliny jak: lekkoatletyka, pływanie, piłka nożna, tenis stołowy, ziemny i bowling.

Red. Pana podopieczni w związku ze swoją niepełnosprawnością wymagają z pewnością specjalnej troski, wypełniania zaleceń medycznych?

M.Ch. Tak, zawodnicy mają książeczki zdrowia, gdzie na podstawie rygorystycznie przestrzeganych badań biometrycznych wpisuje się orzeczenie lekarskie o zdolności do treningów i startu w zawodach, są informacje o przyjmowanych lekach, co szczególnie jest przydatne podczas wyjazdów wielodniowych. Jest także potwierdzenie poradni psychologiczno-pedagogicznej o niepełnosprawności intelektualnej. Dodatkowo rodzice, czy tez opiekunowie prawni wpisują pewne uwagi instruujące, jak postępować w określonych sytuacjach oraz wyrażają zgodę na pomoc lekarską w nagłych wypadkach. Mając taką wiedzę śmiało mogę zabierać dzieci na zawody. Rodzice moich zawodników znają mnie, ufają mi i mają pełną świadomość, że dziecko jest pod dobrą opieką.

Red. Czy w najbliższym czasie mamy szansę ponownie usłyszeć o tych, tak świetnie spisujących się sportowcach?
M.Ch. W końcu listopada odbędzie się trzydniowy Ogólnopolski Mityng Bowlingowy. W zawodach tych weźmie udział mój podopieczny Krystian Kubiak, który będzie jednym z 9 reprezentantów Wielkopolski. Jak będzie, zobaczymy.

Red. Panie Macieju, na zakończenie naszej rozmowy muszę przyznać się do tego, że skorzystałem też z opinii rodziców dzieci, którymi się Pan zajmuje. Dwie panie: Hanna Piasecka i Roxana Nowak powiedziały tak dużo, że właściwie nadawałoby się to na osobny obszerny wywiad. Skracając to mocno, powiedziały mniej więcej tak:" Pan Maciej jest z nami od lat, to profesjonalista oddany całym sercem dzieciom niepełnosprawnym. Mityng pływacki to perfekcyjna impreza, a nasze dzieci nie mogą się jej doczekać. Od początku działał dla naszych dzieci charytatywnie i znamy go od tylu lat, on się nie zmienił. Kocha dzieci, a one za nim przepadają, umie do nich dotrzeć." Pani Piasecka dodała, że gdyby w naszym terenie był plebiscyt na człowieka roku to głosowałaby na Pana.
Sądzę, że niezręcznie jest Panu do tego się odnosić, gratuluję takiej opinii i życzę podtrzymywania tej pasji i zarażania nią innych ludzi. Dziękuję za rozmowę.

M.Ch. Ja również dziękuję.



Aktualności
Fundusze UE
fb