przesówaj w prawo
przesówaj w lewo

Aktualności

Wszystkie wydarzenia
Street workout w Szamotułach i SwS team
22.12.2016

Michał Tomczak to osoba, którą poprosiliśmy o wprowadzenie nas w ten tajemniczo brzmiący świat. Najpierw rozszyfrujmy zagadkowo wyglądający tytuł. Co to jest street workout? To jest angielskie określenie i znaczy uliczny trening, zaprawa. I to już trochę przybliża nas do wiedzy. Ostatnio w różnych częściach miasta pojawiają się jak grzyby po deszczu urządzenia do ćwiczeń. Jedno z ostatnio powstałych miejsc, nazwijmy je umownie parkiem do ćwiczeń znajduje się przy ulicy Lipowej. O rozmowę na temat tego nowego parku i na temat tego rodzaju aktywności poprosiliśmy Michała Tomczaka. Pan Michał od pierwszego zdania udowadniał, że jest pasjonatem i entuzjastycznie nastawionym organizatorem.


A.F. - Panie Michale proszę o opowiedzenie nam jak powstawał ten projekt i jakie były początki Waszej drużyny?


M.T. – Wszystko zaczęło się od spotkania 3 lub 4 osób i pierwsze ćwiczenia zaczęliśmy przy Zespole Szkół nr 2. Sprzęt nie był może najlepszy, ale tam zaczęliśmy. Nasza grupka zaczęła się rozrastać i stopniowo z 10-ciu zrobiło się 20-tu. Teraz jest nas chyba 55-ciu. Mamy na facebook-u zamkniętą grupę skupiającą wyłącznie regularnie ćwiczących. Powiadamiamy się o zajęciach grupowych. Interesujemy się wszystkimi parkami. Moim zdaniem niedawno powstały „Leśny zakątek” jest dobrym miejscem. Teraz z budżetu obywatelskiego doczekaliśmy się parku przy ul. Lipowej i to jest już dobry, dobrze wyposażony, bardzo profesjonalny park. Są tam poręcze poziome na różnych wysokościach, drążki, ławeczka i czekamy na kółka gimnastyczne, które najlepiej rozwijają przedramię.


A.F. – A co Pan sądzi na temat lokalizacji tego parku?


M.T. Przygotowując projekt przyglądaliśmy się gminnym terenom, które mogły wchodzić w rachubę. Nie ukrywam, że widzieliśmy się w Parku Zamkowym, ale okazało się to trudne do przejścia. Teren przy ulicy Lipowej też jest atrakcyjny, zwłaszcza, że słyszę o tworzącym się tam małym kompleksie sportowym.


A.F. Muszę wrócić jeszcze do tego, że jest Was tak wielu i to chyba z dużą rozpiętością wiekową, to prawda?


M.T. Tak, najstarszy członek naszego stowarzyszenia ma ponad 50 lat, a najmłodszy chyba 12 lat. A szerokie zainteresowanie tłumaczę tym, że ta aktywność sportowa jest praktycznie bezkontuzyjna. Pod warunkiem oczywiście, że nie wykonuje się jakichś niesamowitych akrobacji. To jest mierzenie się z masą własnego ciała.


A.F. – O, to jesteście stowarzyszeniem?


M.T. Tak, to nam, mam nadzieję umożliwi zdobycie środków finansowych na jeszcze lepszą działalność. Będziemy kontaktować się z kolegami z Obornik, którzy korzystają ze środków miasta np. na organizację zawodów crossfit. Chcemy też skorzystać z rad doświadczonych kolegów z Poznania. Myślimy o poproszenie ich o sędziowanie zawodów, które chcielibyśmy zorganizować, może na szczeblu powiatu.


A.F. Nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być jeszcze lepiej. Czego Wam jeszcze brakuje ze sprzętu?


M.T. Przydałoby się ustawić na stała dwa pudła do treningu nóg, no i może jeszcze przyłącze do prądu. Mamy zwyczaj ćwiczyć przy muzyce i baterie po 5 godzinach nie dają rady. Cierpliwie będziemy czekać na alejki z pozbruku. Wiemy, że stopniowo będzie wykończony ten cały kompleks, ale musi to być zrobione po kolei, zgodnie z planem i rozsądnie.


A.F. Jeszcze o jedno chciałem zapytać. Czy trenujecie zimą?


M.T. Trenujemy, ale przy minus 10 stopniach ręce marzną. Dzięki wcześniejszym kontaktom i korzystaniu z parku przy Zespole Szkół nr 2 (Rolnik) mamy zgodę dyrektora Zygmunta Sługockiego na korzystanie z sali gimnastycznej.


A.F. Cóż, muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem Waszej działalności i życzę powodzenia.


Z Michałem Tomczakiem rozmawiał Andrzej Franke.

 



Aktualności
Fundusze UE
fb