Aktualności
Wcześniej pisaliśmy o tej firmie, która zadomowiła się w Szamotułach i wciąż się rozwija, opanowując światowe rynki. Oprócz Afryki i Ameryki Południowej produkty STER-a są wszędzie. W niedzielę 13 lipca br. odbyły się drzwi otwarte i była szansa na przyjrzenie się z bliska firmie i uzyskanie wyczerpujących informacji. W firmie STER znajdzie zatrudnienie następne 50 osób.
Zainteresowanych było więcej niż się spodziewano. Nic dziwnego, zwłaszcza, że nie ma tutaj mowy o umowach śmieciowych, lecz o umowach na czas nieokreślony. Na portierni należało się odnotować i potwierdzić zapoznanie z regulaminem, później było krótkie szkolenie BHP i można było wejść na teren zakładu, gdzie czekali już sympatyczni pracownicy, którzy przedstawili prezentację dotyczącą firmy, produktów, rynków zbytu, innowacyjności oraz życia socjalnego pracowników. Na „drzwi otwarte” przyszły osoby autentycznie zainteresowane pracą, które wcześniej złożyły swoje CV.
Po prezentacji zainteresowanych oprowadzano w małych grupach po terenie zakładu, a ponieważ STER ma ok. 18000 m kwadratowych pod dachem, to spacer był dość długi. Po zwiedzaniu zakładu na gości czekała kawa i słodkie co nieco. STER nie jest korporacją, lecz koncernem, i co należy podkreślić - firmą rodzinną, kierowaną przez 3 osobowy zarząd. Fakt, że jest to firma rodzinna ma niebagatelne znaczenie, bo ten element rodzinny przekłada się na stosunek do pracownika. Jak utrzymuje prezes pani Beata Szymańska firma STER przykłada wielką wagę do tego, aby pracownik traktowany był podmiotowo, czuł, że może liczyć na zrozumienie i pomoc. Podczas prezentacji pani Marty Gawrońskiej można było usłyszeć opinię, że w STER pracownik nie jest kolejnym numerem statystycznym, lecz panią, panem z konkretnym imieniem i nazwiskiem, który ma rodzinę i ma też swoje ważne sprawy i prywatne życie. To jest jak światełko w tunelu w czasach, kiedy rozpanoszył się korporacyjny system, który eksploatuje maksymalnie pracownika, a po kilku latach wymienia go na „nowszy model”.
Podczas prezentacji dyrektor Marek Piłat mówił o innowacyjności, o współpracy z uczelniami technicznymi, o własnej jednostce badawczej, o tzw. studiach dualnych, które polegają na łączeniu studiów z praktyką w STER. Absolwent po takich studiach to pracownik przygotowany. Ci inżynierowie włączają się aktywnie w unowocześnianie produkcji, biorą udział w robotyzacji, piszą programy dla robotów i wciąż ulepszają technologie produkcji.
Produkty firmy STER, choć rzadko z tego zdajemy sobie sprawę, możemy zobaczyć w autobusach produkowanych przez tak znane firmy jak Solaris, Volvo, Scania, MAN, Iveco, Autosan. Jak powiedział pan Oskar Górski, nawet w hollywoodzkich filmach pojawiają się siedzenia, które pracownicy natychmiast rozpoznają jako produkt STER.
Podsumowując „drzwi otwarte w firmie STER” okazały się strzałem w dziesiątkę. Wiceburmistrz Wojciech Rabski z uznaniem wyrażał się o zbyt mało znanych dokonaniach firmy STER i wyraził, jako przedstawiciel władz miasta satysfakcję z perspektywy następnych miejsc pracy. Firmę odwiedziły 3 pełne grupy zainteresowanych, pracownicy z dziećmi oraz rodzice pracowników. Wśród zainteresowanych pracą znaleźli się potencjalni pracownicy wszystkich grup, a więc pracownicy z wyższym wykształceniem, z wyksztalceniem technicznym, administracyjnym, kandydaci ze średnim wykształceniem, spełniający oczekiwania przyszłego pracodawcy. Jak stwierdziła pani prezes Szymańska „drzwi otwarte” były przedsięwzięciem nadzwyczaj udanym i będą powtarzane, bo firma chce nadal się rozwijać, a co za tym idzie, przyjmować kolejnych pracowników.
Tekst / fot. Andrzej Franke
Od lewej stoją: Dyrektor Marek Piłat, właściciele Państwo Maciej i Beata Szymańscy,
Wiceburmistrz Wojciech Rabski, Marta Gawrońska i Oskar Górski
Czas na słodkie co nieco na hali pod palmami