Aktualności
Wiesiek urodził się, wychował i na stałe mieszka w tzw. wielkim mieście. Nie interesowały go nigdy obchody „na cześć”, „z okazji” czy „Dni Pracownika Transportu Rzecznego”. Dożynki zna tylko z przekazów telewizyjnych – dostojnicy partyjni i państwowi, zespół folklorystyczny Mazowsze (w góralskich strojach?!), wystawa rolniczych maszyn i niezrozumiałe dla zwykłego, miejskiego śmiertelnika pogadanki o trudzie i sznurku do snopowiązałek. Świat dla Wieśka daleki, obcy, niezrozumiały.
Wiesiek nie stroni od kultury. Raz w miesiącu chodzi z rodziną do kina, średnio raz w roku do teatru, nieregularnie do opery. Ma też szwagra, mieszkańca Szamotuł. Szwagier Olek należy do największych „wesołków” w rodzinie – zawsze w świetnym humorze, gości z miasta raczy śledzikiem w oleju rydzowym, w sezonie grzybkami w occie, a czasami nawet kieliszkiem wybornej nalewki. Wiesiek nie ma zwyczaju kwestionowania decyzji żony, stąd też bez żadnych oporów przyjął jej informację, że w niedzielę jadą do Szamotuł. Ucieszył się nawet – ze szwagrem zawsze jest wesoło!. Zaniepokoił się drugą częścią wiadomości - „Idziemy na Dożynki”. Po co? - pomyślał ale wątpliwości zostawił dla siebie.....
Usiedli wygodnie ze szwagrem w hali „Wacław”. Docenili wspólnie zapobiegliwość organizatorów – deszcz co chwilę pokazywał „lwi pazur” a i temperatura na zewnątrz nie nastrajała optymistycznie. A w hali sucho, ciepło. I dużo ludzi. Po mszy świętej przyszedł czas na obrzęd dożynkowy. Olek objaśnia Wieśkowi: co, dlaczego, kto jest starostą i starościną. Dlaczego w obrzędzie uczestniczy burmistrz, dlaczego zaprasza członków zespołu do stołu, dlaczego obiecuje sprawiedliwie dzielić tegoroczne plony. Dopiero po jakimś czasie zauważył Wiesiek, że Zespół Folklorystyczny Szamotuły i jego kapela to folklorystyczna pierwsza liga, dowiaduje się od szwagra że grupa jeździ po całym kraju i za granice, nawet te najdalsze, i dostrzega, że stroje uroczych artystek spokojnie mogą konkurować z najbardziej oryginalnymi kreacjami wziętych celebrytek! Zobacz teraz - zachęca szwagra szwagier - Rozpoczynają się zawody.
Nagrody finansowe dla sołectw uczestniczących w „Potyczkach na miedzy” poziomem nie dorównują szóstkowemu trafieniu w „Totka”. Są jednak znaczącym wsparciem dla inicjatyw mieszkańców wsi. Szczególnie dla tych najlepszych w zawodach: Baborowo za pierwsze miejsce kasuje 1400 zł, Koźle za drugie 1000, a najniższe miejsce na podium warte jest 600 zł. Sołeckiego skarbnika z Krzeszkowic taka suma cieszy. Pozostałe sołectwa również, choć gaże nieco mniejsze......
Po dekoracji i wręczeniu nagród sołeckim zespołom Wiesiek i Olek pędzą na stadion, na którym rozgrywany jest mecz piłkarski Księża – Policjanci. Deszcz leje, kibice kibicują, spiker ze swadą komentuje: Księża grają w myśl zasady „Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe!”. To też i bramek strzelają znacznie mniej. Mimo fatalnych warunków atmosferycznych oglądających przybywa, zawodnikom towarzyszą zabawne nawoływania z trybun – nikt się nie obraża – to w końcu tyko zabawa!
Olek – pyta szwagra Wiesiek po ostatnim rzucie karnym kończącym mecz – a te maszyny przy hali to można zobaczyć?
Pewnie ale musimy się spieszyć, pewnie zaraz odjadą. Jest późno a rozpoczęły się koncerty. Operatorzy tych maszyn też chcą się bawić... - pogania Wieśka Olek.
Już na pierwszy rzut oka nowoczesny sprzęt robi wrażenie na mieszczuchu. Ogromne, o piekielnej mocy kolosy, porównywać ze sprzętem sprzed lat nie sposób. Wyposażone we wszystko co potrzeba i wszystko, co pracę rolnika ułatwia i robi przyjemniejszą. GPS, klimatyzacja, radio stereo w kabinie – to współczesny standard.
Świat się kończy – ze smutkiem pomyślał Wiesiek, wspominając 16 letnie autko, którym porusza się w Poznaniu. Na refleksję nie ma dużo czasu. Szwagier ciągnie Wieśka na dożynkową przekąskę i koncert, grającej właśnie na scenie kapeli. Słucha muzyki i zabawnych opowieści lidera. Uświadamia sobie, że już dawno tak fajnie się nie bawił. Kino, teatr, muzeum - tak, ale czasami warto się zrelaksować w inny sposób. Wracają ze szwagrem późną nocą i żona zaczyna się denerwować. O której wracacie – przecież jutro idziemy do pracy! - Wiesiek nie mówi słowa, jak zwykle...
Następnego dnia, dzwoniąc do szwagra pyta, kiedy będą Dożynki.
Jak to kiedy, za rok!
Dopiero?
Tomasz Grabowski