Aktualności
Wszystkie wydarzenia
Festiwal Scharwenkowski zakończony
08.07.2014
W sobotę 5 lipca br. zakończył się V Festiwal im. Philippa i Xavera Scharwenków. W tym roku znacznie skromniejszy jak w latach ubiegłych. Mniej było koncertów i wykonawców, ponieważ skromniejsze były środki.
Festiwal zaczął się 28 czerwca i przez 6 dni miłośnicy muzyki mogli delektować się utworami braci Scharwenków, ale również innych kompozytorów.
Fundacja Pro Cello ma w swoich szeregach znakomitych ludzi. To po pierwsze świetni i utytułowani muzycy, ale przede wszystkim oddani festiwalowi i sztuce pasjonaci. To oni przywieźli nam do Szamotuł muzykę, która stąd się wywodzi, tutaj ma swoje korzenie. Z naszego miasta pochodzą bracia Scharwenkowie i już to powinno nas skłaniać do tego,. aby ich muzykę ocalić od zapomnienia. Wszystkie szamotulskie festiwale scharwenkowskie odbywały się na przełomie czerwca i lipca, a więc w samym środku lata, kiedy jest przyjemnie, ciepło i godzina 19.00 jest czasem wręcz idealnym na koncert. Kameralny charakter koncertu nie oznacza zupełnie, że publiczności też będzie niewiele. Z tym niestety mamy problem, słuchaczy – szamotulan było mało, a szkoda. Na koncerty, kiedy można posłuchać artystów tej klasy w innych większych miastach często trudno jest kupić bilety. My corocznie mamy koncerty, na które wstęp jest wolny.
Fundacja Pro Cello ma w swoich szeregach znakomitych ludzi. To po pierwsze świetni i utytułowani muzycy, ale przede wszystkim oddani festiwalowi i sztuce pasjonaci. To oni przywieźli nam do Szamotuł muzykę, która stąd się wywodzi, tutaj ma swoje korzenie. Z naszego miasta pochodzą bracia Scharwenkowie i już to powinno nas skłaniać do tego,. aby ich muzykę ocalić od zapomnienia. Wszystkie szamotulskie festiwale scharwenkowskie odbywały się na przełomie czerwca i lipca, a więc w samym środku lata, kiedy jest przyjemnie, ciepło i godzina 19.00 jest czasem wręcz idealnym na koncert. Kameralny charakter koncertu nie oznacza zupełnie, że publiczności też będzie niewiele. Z tym niestety mamy problem, słuchaczy – szamotulan było mało, a szkoda. Na koncerty, kiedy można posłuchać artystów tej klasy w innych większych miastach często trudno jest kupić bilety. My corocznie mamy koncerty, na które wstęp jest wolny.
Wydarzenia festiwalowe połączone były z Warsztatami Mistrzowskimi dla młodych adeptów wiolonczeli, którzy zjeżdżają do nas z całej Polski. Muszę się przyznać, że bardzo lubię ten czas, kiedy pojawiają się w okolicach Zamku Górków młodzi ludzie dźwigający swoje ukochane wiolonczele.
Tegoroczny koncert finałowy składał się z występu młodej i utalentowanej Darii Grzegorz, której przy drugim utworze akompaniował Paweł Mazur. Ta młoda wykonawczyni zrobiła duże wrażenie wykonując trudne, dość niekonwencjonalnie brzmiące utwory: Sonatę G. Ligetiego i Koncert c-moll N. Miaskovskiego. W drugiej części koncertu wystąpił pianista Maciej Pabich, który wykonał utwory Schuberta, Schumanna, Scharwenki, Chopina. Skupił się na muzyce Franciszka Liszta, znakomitego pianisty i kompozytora. Z powodu błyskotliwej i prawie niewytłumaczalnej techniki gry, Liszta podejrzewano o pakt z diabłem. Niektórzy twierdzili, że aby tak grać na fortepianie potrzeba nie dziesięciu, ale dwudziestu palców.
Maciej Pabich zagrał kilka transkrypcji, genialnie opracowanych przez Liszta na fortepian np. „Ave Maria” Franciszka Schuberta. Ten utwór znamy z wykonań solowego instrumentu lub wokalu, a fortepian wyłącznie spełnia zadanie akompaniamentu. W opracowaniu Liszta melodia najpierw grana jest przez prawą rękę, później przechodzi prawie niezauważalnie do lewej ręki, która oprócz tego aktywnie uzupełnia akompaniament. Mimo tego, że mam przygotowanie muzyczne, wstałem z krzesła, żeby przyjrzeć się sposobowi gry artysty. Byłem pod wielkim wrażeniem tego wykonania. Transkrypcja chopinowskiego „Życzenia” poderwała publiczność do owacyjnych braw. Pan Maciej przyznał później, że te transkrypcje Liszta są piekielnie trudne i wymagają ogromnej pracy. Przez skromność nie dodał, że wymagają też dość niezwykłych umiejętności. Pianista wykonał kilka utworów, które w nazwie miały słowo „Taniec”. Jednym z ostatnich utworów była „II Rapsodia węgierska”. Te wszystkie wykonania tak się podobały publiczności, że oczywiście nie obyło się bez bisu. Pianista zagrał znany temat z filmu „Zapach kobiety” – piękne argentyńskie tango. Po tym bisie Paweł Mazur ogłosił koniec festiwalu.
Na chwilę muszę wrócić jeszcze do naszych przyjaciół z fundacji „Pro Cello”. Nie brak im klasy i kindersztuby. Dziękowali władzom miasta za finansowy wkład i wszelkie formy wspierania imprezy, wszystkim sponsorom i ludziom życzliwym imprezie. Jak powiedział jednak dyrektor Muzeum - Zamek Ogórków Michał Kruszona, to my winniśmy im podziękowanie za to, co robią dla Szamotuł. Od siebie dodam, że powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby było im łatwiej, żeby nie musieli balansować pomiędzy patronami, lecz mogli skupić się wyłącznie na tych artystycznych aspektach festiwalu. W pełni zasłużyli na owacyjne brawa panowie Tomasz Lisiecki, Paweł Mazur, Krzysztof Sowiński i dobra dusza festiwalu, cicha i skromna pani Dorota Szczepaniak. Festiwal już po raz piąty odbył się w Szamotułach, musimy postarać się, aby okrągła dziesiąta rocznica obchodzona była również w grodzie Halszki.
Andrzej Franke
Na chwilę muszę wrócić jeszcze do naszych przyjaciół z fundacji „Pro Cello”. Nie brak im klasy i kindersztuby. Dziękowali władzom miasta za finansowy wkład i wszelkie formy wspierania imprezy, wszystkim sponsorom i ludziom życzliwym imprezie. Jak powiedział jednak dyrektor Muzeum - Zamek Ogórków Michał Kruszona, to my winniśmy im podziękowanie za to, co robią dla Szamotuł. Od siebie dodam, że powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby było im łatwiej, żeby nie musieli balansować pomiędzy patronami, lecz mogli skupić się wyłącznie na tych artystycznych aspektach festiwalu. W pełni zasłużyli na owacyjne brawa panowie Tomasz Lisiecki, Paweł Mazur, Krzysztof Sowiński i dobra dusza festiwalu, cicha i skromna pani Dorota Szczepaniak. Festiwal już po raz piąty odbył się w Szamotułach, musimy postarać się, aby okrągła dziesiąta rocznica obchodzona była również w grodzie Halszki.
Andrzej Franke